Po zakupie mogę powiedzieć jedno: Edycja Kolekcjonerka Fallouta to bida z nędzą, ale gdy kosztowała te prawie 200 zł. Gdy kosztuje około 70 - to co innego.
Figurka jak figurka - klimatyczna, artbook również - choć nie po polsku, pudełko metalowe to tylko atrapa (nic ciężkiego do niego nie włożymy), ale sympatyczna. Film zaś dla smakoszy gładkiej gadki ludzi z Bethesdy, choć gdy na ekranie jest kto inny niż Howard albo Hines (np. Adamowicz) to jest ciekawie. Ale i tak kaszana za brak polskich napisów (mimo, że inne niż angielskie są do wyboru).
Jednym słowem Cenega pojechała po jak najmniejszej linii oporu, na odpierdol przygotowując coś przy założeniu, że "ciemny lud i tak to kupi". Bo jeśli bazuje się na stwierdzeniach, że za grą stoi szeroka rzesza fanów, to chyba warto ją dopieścić, a nie rzucać byle co, byle tylko coś było.