Autor Wątek: „Borderlands” – z wizytą na planie…  (Przeczytany 2651 razy)

Zagłoba

  • Porucznik - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 425
  • Prima Polonia, indopo i cristiani
„Borderlands” – z wizytą na planie…
« dnia: 09 Września 2009, 18:28:11 »
Bezpośredni link do newsa.




Do premiery najnowszego dziecka Gearbox Software – „Borderlands”, czyli ambitnego połączenia FPS z cRPG, podlanego gęsto postapokaliptycznym sosem, pozostało około półtora miesiąca. Co miało zostać ujawnione, to zostało. Co miało zostać ukryte, takie pozostanie, a gracze skrzętnie rozliczą twórców i zapchają ich maile „konstruktywną oraz kulturalną krytyką”, za przeróżne smaczki, którymi z jakiś dziwnych powodów nie chcieli się podzielić (bo oczywiście wersji demonstracyjnej przed premierą nie będzie, bo po co komu takie burżuazyjne wynalazki?).

Oczywiście Teksańczycy nie mogą sobie pozwolić na chwilę oddechu, gdyż trybiki ogromnej machiny marketingowej ruszyły już dawno temu, a okres premiery gry jest na tyle morderczy (koniec października, czyli moment kiedy wychodzą największe hity roku i toczy się bitwa do ostatniej złotówki przed gwiazdką), że każda chwila zawahania może być równoznaczna z porażką gry lub, w najgorszym wypadku, upadkiem studia. Dlatego twórcy przygotowali dla nas coś specjalnego – jedyną w swoim rodzaju i niezwykle odprężającą wizytę za kulisami „Borderlands”.

Zapewne wielu z Was pomyślało, że powinienem się w tym momencie leczyć na nogi (bo na mózg jest już za późno), skoro zachwalam jakąś średnio ciekawą gadkę zgrai nerdów, którzy przez kilka minut z ekstazą w głosie mówią jaki to ich projekt jest wystrzałowy, czego on to nie zrobi, na ile sposobów można rozpaćkać mózg naszych nieszczęsnych ofiar, dzięki jakiemuś tam ficzerowi i że ogólnie konkurencja może im naskoczyć. Nie tym razem! Przekonajcie się sami. Na zachętę powiem, że dostało się niejakiemu Christianowi, który starał się wcielić w rolę Johna Connora oraz amerykańskiemu odpowiednikowi pana Durczoka (tak, tego pedanta od biurka).

Rzeczony filmik

Jak widać na planie „Borderlands” panuje mocno napięta atmosfera. Miejmy nadzieje, że to nie przełoży się na jakość produkcji i w nagrodę będziemy mogli wysłać biednemu Claptrapowi kilka saszetek ziółek ;)

Osobiście czekam z niecierpliwością na kolejne części.

Sakul

  • Mł. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 157
    • Kontestacja
Odp: „Borderlands” – z wizytą na planie…
« Odpowiedź #1 dnia: 09 Września 2009, 18:37:52 »
Muszę przyznać, że ciekawy sposób na promowanie gry :D. Od razu przypomniało mi się na końcu filmu animowanego "Potwory i spółka" były jeszcze wpadki "aktorów" :P, można powiedzieć, że w podobnym stylu.

Więcej niekonwencjonalnego promowania gier! ;)
Nie wszyscy Polacy byli dobrzy i szlachetni, nie wszyscy Żydzi niewinni, nie każdy Niemiec to zbrodniarz. - "Początek" Andrzej Szczypiorski