bezpośredni link do newsa
Sporo z nas wciąż pamięta zawirowania jakie miały miejsce wokół nieukończonego projektu Van Bureen, który miał okazać się trzecim Falloutem. Obawy, nerwy, zawód, rozwiane nadzieje – wszystko to z dzisiejszego punktu widzenia jest tak bardzo odległe, niemal „przedwojenne” choć tak znajome. Mimo, że w głowie pozostają wspomnienia, to tak naprawdę naszą pamięć odświeżają nie obrazy a uczucia, te same które jeszcze kilka lat temu mogły dotyczyć ówczesnego pretendenta do tytułu następcy F2.
Dzisiaj mogę z całą pewnością stwierdzić, że po wszystkim czego doświadczyłem w czasie tych ostatnich lat, zwłaszcza miesięcy i tygodni, kiedy to tak naprawdę zaczęliśmy na poważnie poznawać świat Fallouta 3 przygotowany przez Bethesdę, czuje zaskakująco dziwny, wręcz przyjemny spokój. Amerykańska premiera F3 jest już za nami, właściwie za „nimi”, bo my na naszą poczekamy do piątku. Powinienem być zniecierpliwiony, nieustannie myśleć co zrobię i gdzie pójdę gdy i w moje łapy wpadnie egzemplarz gry. To jako fan, a jako redaktor już teraz powinienem przeglądać fora internetowe na których gracze prezentują swoje opinie. A jest co czytać, gdyż ilość postów rośnie z sekundy na sekundę.
Mimo to – czuje się komfortowo, jestem opanowany i sprawa F3 nie zawraca mi głowy. Nie dlatego że jestem cierpliwy, bo dobrze wiecie, że nie jestem
albo że wyrobiłem sobie już zdanie o grze, wręcz przeciwnie. Wiem tylko kim zagram, jaką postacią, choć de facto nawet nie wiem kiedy będę mógł rozpocząć grę. Nawet gdybym był pewien, że otrzymam ją w piątek z samego rana nie czułbym się gorzej lub lepiej. Zadałem więc pytanie – czemu tak jest, że przed samą premierą długo wyczekiwanego tytułu nie tracę głowy?
Skoro nie mam jeszcze własnego zdania to nie mogę czuć się rozczarowany, pozytywnie czy negatywnie. Wszelkie obawy nie zawracają mi jednak głowy, gdyż wreszcie uświadomiłem sobie, że wszystkie klamki zapadły dawno temu. Moje oczekiwania też zostały sprowadzone do rozsądnego poziomu. Nie da się ukryć, że po grze mającej być następcą żywej legendy oczekuje się genialności pod każdym względem, ideału. Ideał gry jednak nie istnieje, wbrew temu co sądzą niektórzy. Nie ma gry jednoznacznie najlepszej dla każdego, albo chociaż „dla mnie”, nie istnieje też gra naj-sza pod każdym względem. Dwie pierwsze części serii postawiły poprzeczkę na tak wysokim poziomie, że nawet po 10 latach, po ogromnym skoku technologicznym którejkolwiek grze trudno będzie zbliżyć się do jakości nazwanej „Fallout”. Postanowiłem też nie martwić się jeszcze o to, co napisze w mojej recenzji, odpocząć od zadawania sobie pytania „Fallout czy nie Fallout?”. Mam za sobą ponad 9 lat oczekiwania na grę, ponad 4 lata wyrażania obaw, więcej niż rok opiniowania różnych pomysłów, efektów prac, zaprezentowanych materiałów. Najwyższa pora na mały odpoczynek: Polecam i wam zrobienie czegoś podobnego.
„…będzie co ma być, już wiem że stąd nie zwieje, poczekam, popatrzę, nie cofnę kijem Wisły…”.
Nie oznacza to jakiejkolwiek przerwy w dostarczaniu najnowszych wiadomości o F3, choć postaramy się jako redakcja nie psuć graczom przyjemności obcowania z falloutem 3, Zadbamy o to by wszystkie spojlery z gry zostały wyraźnie oznakowane. Tak jak np. ten:
[ SPOJER ! ]Poniższy link prowadzi do strony ze sporą galerią screenów i kilkunastoma filmami z rozgrywki w Fallouta 3. Filmiki zawierają zapewne masę informacji które mogłyby zakłócić przebieg rozgrywki. Nie polecam oglądania ich, jedynie informuje, że można, Wszystko dostępne jest
tutaj, każdy wchodzi na własną odpowiedzialność!
W sieci pojawiło się również całkiem sporo doniesień o problemach technicznych, jakie napotykają w trakcie gry użytkownicy PC-tów. Jak zwykle Trzynasty Schron nie pozostawi was samych na pastwę losu – będziemy zamieszczać informacje o tym jak poradzić sobie z najbardziej uciążliwymi niedoskonałościami technicznymi Fallouta 3. Wiele z nich da się bowiem w prosty sposób obejść i to we własnym zakresie, bardzo małym nakładem pracy i czasu.
Odwiedzajcie nas często