Odnośnik do nowiny na Stronie Głównej (https://trzynasty-schron.net/nowina,5bc2f4815d29d.html)
(https://trzynasty-schron.net/spacer.gif)
(https://trzynasty-schron.net/obrazki/postkultura/filmy/venom.jpg)
"Czy Venom jest dobrym filmem?" - dawno nie pojawiła się produkcja kinowa, która wzbudziłaby taką różnicę odpowiedzi między krytykiem, a widzem. Ruben Fleischer wpadł w pułapkę Sony, i musiał stworzyć film pod wyraźne dyktando studia - "ma być tak, żeby podobało się wszystkim". Reżyser zakasał więc rękawy, i zrobił co w jego mocy żeby spełnić wymagania Sony, jednocześnie próbując oddać sprawiedliwość postaciom Eddiego Brocka i Venoma. I mimo licznych problemów - w moich oczach osiągnął sukces. Więcej dowiecie się jednak w recenzji.
"Zróbmy kinowe uniwersum Spider-Mana, tylko bez Spider-Mana". Tak z grubsza można podsumować tok myślenia Sony, które desperacko chciało podtrzymać swoje prawa do tych kilku postaci Marvela, jakie im zostały. Peter Parker po dwóch Niesamowitych, acz bardzo słabych odsłonach nowej serii zaliczył wspaniały Homecoming do MCU. Najbliższym lukratywnym pomysłem był więc Venom, aka "Edgelord Spider-Man". Jako nastolatek, słuchający Linkin Park i bardziej "edgy" niż opakowanie żyletek kochałem tą postać, pomysł na solowy film wydał się mi więc raczej dobry.
Całość recenzji pod tym linkiem (https://trzynasty-schron.net/dzial,filmy_venom.htm).