-
Odnośnik do nowiny na stronie głównej (http://trzynasty-schron.net/nowina,4df7dfdd346f9.html)
(http://trzynasty-schron.net/spacer.gif)
(http://trzynasty-schron.net/obrazki/nowiny/ksiazki.gif)
W poniedziałek w TokFM prowadzący program zadawali swoim gościom pytania, jaką to książkę ostatnio przeczytali. Nie, nie chodziło tu lans, że miało się w łapach to czy tamto, ale o sam fakt, że się coś czytało.
I teraz wiecie, jaką płytę można by włączyć. Że Polacy nie czytają, że książki drogie, że Ojczyzna nałożyła wyższy VAT, a nawet, że to wszystko wina Tuska. A ja powiem, że też nie czytam książek. I że się czuję w sumie trochę głupszy, niż byłem w czasach gdy czytałem słowo drukowane. Nie czytam książek, gdyż mam ich eee... No ponad z kilkaset i nawet nie wiem co z nimi zrobić. Nie czytam książek, bo już się ich dość naczytałem, a nie lubię udawać sam przed sobą, że jestem mentalną niewinną dziewicą, idącą z drżeniem nóg na spotkanie ze swoim wymarzonym oblubieńcem. A tak chyba powinienem się zachowywać wedle ludzi z wydawnictw, rzucających ciągle to nowe tytuły na rynek. Konsumuj, czytaj, co raz więcej i więcej. Podobnie jak w przypadku gier, komputerów czy sprzętu audio - ciągle kupuj coś nowego, ciągle trzymaj rękę na pulsie.
A ja mówię NIE. Zamiast książki wolę sobie wyjść na dwór i posłuchać śpiewu ptaków czy powałęsać się po okolicy, w nadziei na spotkanie jakiegoś dzikiego zwierzaka. Spieprzający w krzaki zając jest znacznie ciekawszy, niż kolejna wielka - podzielona na kilka części - powieść, wielkiego pisarza, wydana w grubej cegle.
No wiem, że marudzę, wiem też, że aż mnie swędzi by się pożalić trochę, co to za wydarzenie sprawiło, że książki jako takie mi się znudziły. Przeżyłem głód polskiej literatury fantastycznej, przeżyłem rewolucję, którą zapoczątkował Robert J. Szmidt, wydałem sporo pieniędzy na książki autorów, których dzięki czasopismo byłego Ojca Redaktora, ale z czasem przestało mnie to bawić. I nie chce mi się sięgać po te same historie, wydawane pod innym szyldem.
Ale z drugiej strony czuję jakiś niepokój, że nie robię dobrze, że brak kontaktu ze słowem drukowanym mnie ogłupia. Że nie sięgnę po jakiegoś Coelho czy opisy abstrakcyjnych kopulacji w stylu Gretkowskiej lub Żuławskiego, że prędzej czy później wrócę do fantastyki, jeśli będę chciał sięgnąć po co fabularnego. Chyba, że stanę się tak głupi i schamiały, że jedyną literaturą zostanie dla mnie rozkład jazdy pociągów.
Piszę to wszystko w takim - jak zawsze z reguły - głupawym tonie - ponieważ równie głupawe jest dla mnie podnoszenie kwestii czytelnictwa w Polsce. To takie klasyczne mielenie tej samej buły, bez sensu, celu i wizji, byle tylko mielić. Tymczasem od lat nic się nie zmienia gdy chodzi o przymus czytania tzw. "lektur", politykę dystrybucji książek stosowaną przez molochy w rodzaju sieci Empik. Albo też zmienia się na gorsze - co znam już od środka - gdy chodzi o promocję konkretnej tematycznie literatury wśród docelowej grupy fanów. To, że mimo upływu roku, nadal siedzi mi we łbie historia z powieści Metro 2033, to skutek wyjątkowej promocji tej książki na naszym rynku, czego nie można niestety powiedzieć o w większości innych tytułów. Teraz więc jeszcze zacznijmy jakaś ogólnopolską akcję społeczną i czytajmy książki. Nie zadawajmy pytań po co i dlaczego, tylko czytajmy, raz, dwa, już teraz.
Choć jakbym był mały i nie czytał sobie książek o zwierzątkach, to bym nie potrafił rozróżnić zająca od dzika, więc można by uznać, że czytanie w pewnym wieku ma sens. W związku z tym, tych którzy dotrwali do tego miejsca poinformuję, że nasi koledzy z portalu Kawerna (http://www.kawerna.pl/) widzą sens by ratować czytelnictwo w Polsce. Założyli więc na najbardziej chyba czytanym medium przez młodych Polaków i Polki - Facebooku - akcję, mającą promować czytelnictwo i wydawnictwa. I stosują nawet demagogię w postaci wydawania kasy na piwo czy pizzę... A napiłbym się nawet jakiegoś dobrego...
Cholera nie wiem co o tym myśleć, bo mając kilkaset książek, nie chcę mieć ich tysiąc kilkaset przy świadomości, że odjąłem sobie od ust pizzę i dobre piwo, oraz uratowałem jakieś wydawnictwo. No bo kto mi da jeść jak będę głodny, no nie? Ale może Wy macie inne zdanie na ten temat, może w ogóle jakieś macie w przeciwieństwie do mnie. I w związku z tym moralnie, finansowo czy jakoś tak wesprzecie kawernową akcję.
Ratujcie kulturę czytania: kupujcie i czytajcie książki! (http://www.facebook.com/event.php?eid=136783699729601)
-
Ja w zasadzie nie mam tu nic do powiedzenia... jak mam ochotę to czytam, jak nie to nie. No mógłbym jeszcze ponarzekać na lektury szkolne, ale to temat już zużyty więc na tym skończę.
-
Żale i topienie smutków proszę wylewać w temacie „Napijmy się.”
A tak poważnie Squonk, jesteś dorosły i chyba nikt ci nie musi mówić a ty tym bardziej nie musisz słuchać nikogo o tym, co, ile, gdzie i czy w ogóle masz czytać. A jak masz za dużo książek, to ja proponuje założyć taki temat „Wymiana” i tam, przecież możemy sobie wysyłkowo przesyłać różne rzeczy, oczywiście w iście heroicznym geście pomocy bliźniemu, czyli za darmo. Może masz jakieś tytuły, które odstąpisz i wyślesz do kogoś za DARMO a ktoś w geście przyjaźni wyśle komuś coś innego i tak się to koło potoczy.
-
Popieram koncepcję Aq zwłaszcza ze względu na to że jest ona zbieżna z moją koncepcją.
[...] którzy chcą zapoznać się z "Drogą" proponuję jej przeczytanie pod jednym małym warunkiem. A mianowicie - osoba chętna otrzyma książkę, jeżeli zadeklaruje, że prześle ją dalej na swój koszt (znaczek 3,75 zł + koperta) innemu użytkownikowi 13S, który zgłosi chęć lektury na forum.
-
Z jednej strony Squonk ma rację. Teraz każdy idiota może wydać książkę i niemal każde gówno w tej książce przejdzie, byle by była, jak to ujęła jedna z przedstawicielek tej hołoty (Magdalena Kozak bodajże, albo ktoś taki, nie pamiętam), "rozpierducha". W takim razie ja też podziękuję.
A raczej podziękowałbym, gdyby nie to, że z drugiej strony mam wiele książek kupionych jeszcze przez moich rodziców i sobie je czytam. Ciekawostka - w nich nie ma rozpierduchy, co od razu definiuje je jako coś warte przeczytania.
-
No dobra, ale nie tylko Kozak, Gretkowską, Żuławskim, Rusin, Marczuk literatura stoi. Przecież, kto chociaż trochę ma oleju w głowie, wie, że te książki nie są pisane dla atrakcyjności, barwności czy wielkiego kunsztu pisarskiego a ze zwykłego prozaicznego powodu, jakim są pieniądze. Poza tym, co do dwóch ostatnich wymienionych pań, nie sądzę, że to właśnie one napisały same te książeczki. Niedługo pewnie pojawi się książka pani Magdaleny Mołek „Jak być wspaniałą mamą.”
Zawsze istniały miernoty, tylko teraz bardziej się je promuje, może inaczej, promocja dociera do wszystkich mas poprzez radio i telewizje i właśnie przez te środki medialne okazuje się, że ludzie są idiotami.
Bierze się to tez z tego, że w tym medialnym cyrku te wszystkie małpy powiązane są ze sobą więzami krwi i nikt tam się już nie patrzy czy córka lub syn tego i tego to idiota, tylko co można dzięki tej osobie sprzedać a że są to buble które zidiociałe społeczeństwo kupuje to tylko przyklasnąć, że ktoś tam jednak mądry siedzi i żyłuje tych buraków społecznych skoro się dają.
-
Najlepsze książki to Tygrysy. A kto sądzi inaczej ten wywrotowy - odwetowiec przebiegle lejący wode na młyn wiadomych środowisk z wiadomego kraju.
(http://uznam.net.pl/~pro/pvh/ksiazki/starocie/dscf4327.jpg)
Pamiętajcie tylko te stare orginalne z tygrysem! A nie te buble od pana Bubla z antysemickim tygrysem co się tylko podszywa pod prawdziwego polskiego tajgera! Jak ktoś ma Tygrysy na zbyciu niech mi wyśle (ale najpierw prosze o info które numery bo ja dubli nie zbieram)
Poza tym Robert Ludlum też jest super!
Ja to ogólnie bardzo mało czytam (książek) jak już coś czytam to są to książki historyczne, biograficzne, reportarze, jakieś opowieści o spiskach, głośnych zabójstwach ogólnie historyczne plus różne opracowania na temat bitew lub całych kampanii wojennych lubie też dobre klasyki opowiadające o jakiś prostych sensownych sprawach jak przyjaźń, zemsta, honor itp
Natomiast jak już sięgam po fabułe to musze tam mieć koniec świata, wojne wywiadów, IV Rzesze, nazistów ze złotem, radzieckie okręty podwodne, zamach na jakiegoś prezydenta, starożytny spisek starożytnego bractwa itp klimaty :)
Chciałbym kiedyś przeczytać Imie Róży. Już trzy razy zaczynałem... Film uwielbniam od dziecka a słyszałem że Umberto Eco to niezły kozak chociaż podobno lewak.
Tobie Sqounk też polecam coś z półki "historia" (można się nauczyć sporo - mam taką jedną z tekstami radzieckich pisarzy "rozliczających" epoke Stalina - sporo tekstów po zmianie paru słów by pasowało do ust polskich polityków od prawa do lewa lol A przemówienia Wasilewskiej na temat imperializmu USA to normalnie jak te przemowy polskich posłów po wojnie Gruzja-Rosja 2XLOL) albo czytaj sensacyjne powieści szpiegowskie!
A na serio to najlepszą polską książką wszechczasów jest Rękopis znaleziony w Saragossie (no może coś od Konrada Korzeniowskiego znanego jako TW "Joseph Conrad" też by mogło być) a kto sądzi inaczej ten odwetowiec lejący wode na młyn...
Hardkorowcą polecam Guy-a N, Smith-a zapewniam was że lektury jego dzieł to niezapomniana hardkorowa przygoda! A jaką ma fantazje! Szczególnie polecam "SZATANA" jego autorstwa - Sqounkowi by się spodobało :)
A ten nius to jak dla mnie z gatunku "z dupy" ;)
-
Może masz jakieś tytuły, które odstąpisz i wyślesz do kogoś za DARMO a ktoś w geście przyjaźni wyśle komuś coś innego i tak się to koło potoczy.
Jak Ferdek Kiepski "inwestował" w szkło, przepijając sporą część kasy, tak samo ja "zainwestowałem" ją swego czasu w książki. Może przez to się lepiej nie ubrałem, może nie popiłem (a inne rzeczy to wiadomo, że nie ja :ajat), ale za to mam te dużą ich ilość. I teraz nie widzę powodów, by to oddawać komuś za psi zbooj ;D
Niedługo pewnie pojawi się książka pani Magdaleny Mołek „Jak być wspaniałą mamą.”
Pamiętam jak w opku Orbitowskiego "Droga do modlichy", bohater spotyka dawnego znajomego, który permanetnie rwie dupy na swoje tomiki wierszy. Z wiadomym skutkiem :hyh Ale poezja to jedno, a mieć na koncie wydaną książkę to drugie. Dziś napisanie lub zlecenie napisania książki, to taki sam lans dla warszafki, jak przejście się po monciaku z nową dupą ;D
A ten nius to jak dla mnie z gatunku "z dupy" ;)
Rozumiem, że każdy taki jest, gdy nie mam w nim moich "ewergrinów". A tak w ogóle to sam napisz jakiś, a nie miauczysz :afr
-
KeniG nie przesadzaj, o literaturze i ciekawostkach z jej zakresu można przynajmniej pogadać, chociaż ja też mam od czasu do czasu napady sentymentalizmu i odrazy do nowoczesnego plastyku.
Teraz się zastanawiam nad zakupem nowej powieści Davida Morrella „Fenomen”, tak, tak, tego samego, co napisał Rambo pierwsza Krew.
(http://i.datapremiery.pl/4/000/00/582/david-morrell-fenomen-cover-okladka.jpg)
„Fenomen” jest thrillerem sensacyjno – kryminalnym z wątkiem zjawisk nadprzyrodzonych niczym seriale Archiwum X czy Wybrańcy Obcych. Swoją konstrukcją przypomina bardziej serial Spilberga, gdyż Morrell, podobnie jak autor serialu w swoją powieść wplątuje kilka pokoleń, których losy przeplatają się ze Światłami. Jednak w wypadku książki natrafiamy na retrospekcję niż na historię rodzinną opowiedzianą od początku do końca jak w przypadku serialu.
Głównym bohaterem historii jest policjant z Nowego Meksyku, który pewnego dnia staje przed faktem tajemniczego zniknięcia żony. Powieść zaczyna się raczej standardowo i spokojnie. Nic nie wskazuje na to, że przy dalszych odsłonach kolejnych stron spotkamy się z historią podobną a raczej napisaną w stylu, jakiej nie powstydziłby się Stephen King, Dean Koonz czy Graham Masterton. Nie jest to horror, ale thriller pełną gębą, z którego stron spłynie nie jedna kropla krwi, ale całe wiadra.
Morrell swoim czytelnikom funduje powieść wielowątkową, gdzie kilka historii toczących się równolegle i przeplatających w pewnym miejscu książki łączy się w jedną i końcową całość. Dodatkowym smaczkiem, który sam uwielbiam w tego typu historiach są wyżej wspomniane retrospekcję, dodające w dalszym zagłębianiu się w książkę jeszcze więcej pikanterii. Wszystko utrzymane jest w duchu tajemniczości, tajnych eksperymentów i zdarzeń niczym Strefa 51.
Oczywiście całość związana jest z tajemniczymi Światłami, które są powodem całego zamieszania, jakie opisuje David Morrell. W przypadku „Fenomena” jest to zjawisko autentyczne, które zainspirowało autora do napisania właśnie tego rodzaju książki. Także zaraz po przeczytaniu dowiemy się dużo więcej o genezie powstawania powieści i jej poszczególnych wątków, co jak dla mnie było bardzo ciekawym novum. Za co chwała autorowi.
-
No pewnie że można pogadać.
-
Proponuje ten watek dodać jako stały, każdy by mógł tu przedstawiać, co zamierza przeczytać, kupić lub polecić coś ciekawego innym niezwiązanego z postapo.
-
Proponuje ten watek dodać jako stały, każdy by mógł tu przedstawiać, co zamierza przeczytać, kupić lub polecić coś ciekawego innym niezwiązanego z postapo.
Dobra koncepcja. :piwo:
Kiedyś czytałem bardzo dużo. Teraz szkoda mi życia na beletrystykę, chociaż czasem coś się trafi - przefiltrowanego i poleconego przez młodsze pokolenie.
-
Przykleiłem wątek. Może coś dodać do jego tytułu, żeby każdy wiedział, że chodzi tutaj o dyskutowanie o tym, co przeczytaliśmy, albo zamierzamy przeczytać? A może osobny wątek?
-
a ja się zastanawiam dlaczego od razu zakładacie, że książki trzeba kupować? a od czego sa biblioteki? Najgorętszych nowości tam się nie dostanie, ale to nawet plus bo te hitowe bestsellery to zazwyczaj straszny szit. Książki w bibliotece są zazwyczaj już częściowo przefiltrowane (w końcu biblioteki nie stać na to by kupić wszystkie wydawane syfy), poza tym są podzielone na kategorie, więc jak kogoś nie interesuje idiotką Masłowska z Gretkowską (która podobno jednak ostatnio trochę się poprawiła- zdanie Pani dr z którą miałam wykład monograficzny- literaturoznawstwo) to po prostu omija dział z kiczem i od razu idzie do fantastyki, horroru, sensacji czy co tam kogo kręci. Nie trzeba od razu tracić fortuny w księgarniach
-
Oczywiście masz racje Lithium i zdecydowanie popieram korzystanie z bibliotek szczególnie, że można znaleźć tam perełki, których nakłady już dawno nie ą w sprzedaży. Ja akurat kupuje książki, ale mam bardzo sprecyzowaną drogę i w 99% są to książki, które chciałem przeczytać i mieć na półce.
Ps. Jerzy tak z ciekawości ile ty masz lat?
-
Ha, wyda się w końcu :zwr
-
Wydało się :). Kto ciekawy, niech sobie zerknie. 48
Fotka jest na stronie. Młodzieńczo nie wyglądam.
-
Dopóty ma się 80% zębów jest sie młodym. - Sprawdzone info!
A tygrysów naprawde nikt nie czytał? Jerzy ty musiałeś jakiegoś przeczytać.
-
Czytałem, ale nie czuję sentymentu do takich PRLowskich gadżetów- wojenne historie w propagandowym sosie, wolałem zbierać TBiU (typy broni i uzbrojenia).
-
Fotka jest na stronie. Młodzieńczo nie wyglądam.
To są gdzieś fotki forumowiczów?
A co do tygrysów, musiałby popytać po rodzinie, ale wydaje mi się, że ktoś może mieć, na pewno westerny gdzieś znajdę.
-
To są gdzieś fotki forumowiczów?
Są, tyle że dobrze zakamuflowane. Na telewizorku - info o nas i taki malutki zielony napis na górze - redakcja.
A wracając do tygrysów, to teraz egzotyka, zresztą niektóre były całkiem dobrze napisane.
-
Ja tygrysy pamiętam z czasów kiedy nie umiałam czytać, czyli musiałam mieć mniej niż 5-6 lat. Taki był ze mnie dziwak, że nie lubiłam książek dla dzieci z obrazkami bo obrazek już coś narzucał a ja wolałam książkę tylko z tekstem i sobie udawałam, że przekładam kartki i czytam, a skoro czytać nie umiałam to wymyślałam różniaste bajki i opowiadałam je siostrze. wtedy to fantazję miałam bujną i niczym nie skażoną :P niestety w domu jakoś mało było książek bez obrazków i gdzieś wygrzebałam właśnie tygrysy i to je "czytałam " :P pewnie nadal są na strychu rodzinnego domu, mogę poszukać jak będę tam w lipcu/sierpniu
-
Dla mnie to fajny element polskiej popkultury. A że PRLowskie no to wiadomo jednak niektóre są naprawde fajne.
-
PRL-owscy są 4 Pancerni.
-
No dobra. To jedziemy. Kilka słów o tym, co ostatnio przeczytałem a nie jest postapo, zgodnie z watkiem. Paulo Coleho – „Zwycięzca jest sam”
(http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQyU2neL0mogQVX-Bs0nnsH08wXsVOz_2HU0xDW9At6lhV2vPTYQQ)
Paulo Coelho mówiąc o „Zwycięzca jest sam” stwierdził, że nie jest to kryminał. Ja świeżo po seansie tej powieści chciałbym, aby był to kryminał, bo takie odczucia miałem w czasie czytania i zaraz po. Dlaczego wg. Coelho to nie kryminał, chociaż zbrodnia, watek miłosny, tropienie sprawcy i większość aspektów za tym przemawia ano chyba dla tego, że po raz kolejny Pan Coelho nie chce napisać powieści dla czytelników a bardziej przedstawić swój pogląd na życie w formie powieści, która przy odejściu od standardowej Coelhowskiej formy byłaby zgrabnym i myślę, że dobrym kryminałem.
Wyrzucając z książki całe autorskie przemyślenia jak: dywagacje postaci, sposób na życie, taki realny i poprawny sposób myślenia, że wystarczy tylko chcieć i mocno wierzyć a dodając parę kropli szaleństwa, ucieczki od standardu i tego realizmu to naprawdę z tej powieści mogłoby być dobre dzieło kryminalne, taka odskocznia od standardu. No, ale z drugiej strony, jeśli ktoś chce odpocząć od Paulo to może poczytać coś innego. Jak dla mnie powieść „Zwycięzca jest sam” to taka powieść na raz, jak średni film z dobrym i niewykorzystanym do końca potencjałem, szybko się czyta i szybko zapomina a szkoda. Do plusów zaliczę, dobre i trzymające w napięciu trzy ostatnie rozdziały książki oraz opis przepychu i piękna festiwalu w Cannes, który okazuje się kiblem próżności i głupoty.
-
(http://trzynasty-schron.net/obrazki/postkultura/ksiazki/przenajswietsza_rzeczpospolita2.jpg)
Andrzej Lepper popełnił samobójstwo (choć masa teorii spiskowych krąży), choć był czas gdy to on w pewien sposób nadawał narrację życia politycznego w Polsce. Coraz śmielej przystępuje się do wydobycia gazu łupkowego na terenie Polski jednocześnie tłumiąc krytykę o wpływie tych poczynań na środowisko naturalne. Jedni mówią, że Polsce jest super, drudzy, że przewhoojowo. Na świecie najzwyczajniej w świecie coraz bardziej się pier :cnsd li, biedni są coraz bardziej biedniejsi a bogatsi coraz bardziej bogatsi. Dziś nim rządzą tzw. rynki finansowe, a może i sam diabeł*.
Jacek Piekara tego nie przewidział, bo nawet największy i najlepszy pisarz może tylko stworzyć jakąś wizję przyszłości, która będzie pochodną tego co się naprawdę stanie. Ale jeśli ktoś nie wie co myśleć o tym co się teraz dzieje to jest tu odpowiednia książka.
To także pierwszy od ponad pół roku tytuł po który sięgnąłem, od czasu gdy odechciało mi się czytać polską fantastykę jak i czytać coś w ogóle. Choć się przyznam, że tylko wybrane fragmenty przeczytałem.
Schronowa recka (http://trzynasty-schron.net/ie_postkultura_ksiazki.html#PiekPRP)
* - choć obawiam się, że nawet i on by się zagubił w produktach finansowych jakie wysmażali spece z Lehman Brothers
-
(http://kulturowskaz.pl/covers/okladkiks/120820_rodzina-borgiow_2011_200.jpg)
Tragiczna historia Rodziny Borgiów opowiedziana przez klasyka powieści o mafii Mario Puzo. Trzeba powiedzieć, że jest to powieść opowiadająca o prawdziwej rodzinie, której rządy w Stolicy Piotrowej przypadły na przełomie XV i XVI wieku. Książka napisana z niezwykłą lekkością, bardziej jako historyczna opowieść jednak nie pozbawiona wielu ciekawych dialogów. Puzo przedstawił świat okrutny, naznaczony mordem, gwałtem i okrucieństwem a wszystko to dzieje się w rodzinie gdzie głową jest sam papież Aleksander VI. Powieść opisujące obrzydliwe poczynania głównych bohaterów jednak z drugiej strony stawiając ich w świetle współczucia. Przysłowie mówi, „z kim przystajesz taki się stajesz”. Zdecydowanie polecam, przed serialem.
-
Przypomnijmy, że to właśnie Mario Puzo stoi (po części przynajmniej i całkowicie, jeśli chodzi o literaturę) za Ojcem chrzestnym.
-
Ogólnie to wszystko jest powiązane, jedne postaci czerpią z drugich i na odwrót. O rodzinie Borgiów można przeczytać, że była ona pierwszą Włoską mafią, chociaż pochodzili z Hiszpanii. Duchowi przodkowie rodziny Corleonów. Książka pisana przez 20 lat i wydana po śmierci autora. Na mnie zrobiła olbrzymie wrażenie doprowadzając do nostalgicznego i melancholijnego nastroju. Pewnie dla tego, że chociaż człowiek czytał o łotrach i z początku miotał w nich najgorszymi wyzwiskami, to jednak się z nimi zżył. A ten koniec, smutny że aż nie miło.
-
(http://amber.sm.pl/pliki/okladki/008600/VTthumb/008647_o_detale_.jpg)
Jeżeli macie problem z kupieniem niezobowiązującego prezentu dla dziewczyny, żony, córki czy wnuczki polecam powieść pisarki L. J. Smith „Pamiętniki wampirów księga 1”. Większość słyszała a jeśli nie słyszała to podpowiem, że obecnie powstały dwa sezony serialu na podstawie w/w powieści a w przygotowaniu lub już nawet leci sezon trzeci. Sam zdecydowałem się na przeczytanie tej książki z czystej ciekawości. Ostatnio było sporo szumy o sadze „Zmierzch” więc postanowiłem wyrobić sobie chociaż zdanie o jej dużo młodszej siostrze. Książka napisana jest bardzo dobrze, więc czyta się ją bardzo przyjemnie a sama historia wyłączając z niej cukierkowe miłostki nastoletnich dziewczynek jest całkiem niezła. Nie jest to Carrie ale kilka przerażających rzeczy można tam wynaleźć. Lektura nie zobowiązująca i wydaje mi się że nawet facet może ją przeczytać (ja to zrobiłem). Na prezent idealna.
-
Czy można napisać parę słów o książce w czasie trwania jednego utworu (http://www.youtube.com/watch?v=fY0kRrGSEDk)? Można.
Ian McDonald – Rzeka Bogów
(http://www.azymut.pl/mw/azymut/BookImages/500087i.jpg)
Dostałem tą książkę w prezencie na któreś tam z kolei urodziny. Wygląd fantastyczny, twarda okładka, książka szyta, cud, miód i orzechy. Po pięćdziesięciu pierwszych stronach, pomyślałem. Ciekawe jak by się paliła? Przeczytałem kilka recenzji, od biedy dwa wszędzie się ukazujące komentarze i dowiedziałem się jedynie tego, ze książka jest wspaniała ale także trudna w odbiorze. Mi wystarczyły pierwsze 2 strony aby się przekonać o tym drugim. Cała akcja dzieje się w Indiach w którymś tam roku w przyszłości. Nie jest to jakaś wybujała przyszłość, ot co kilka lat do przodu. Świat cyberpunkowych technologii, hakerów komputerowych, oprogramowania, AI. Cała powieść sprowadza się do intrygi politycznej oraz zderzenia różnych osobowości i istnień, może po trosze coś w stylu „Łowcy Androidów”.
Jak dla mnie książka napisana ciężką ręką, którą autor wsadza dodatkowo słowa rodem z Indii. Do tego wszystkiego stworzył słownik na końcu książki. Ilość wtrąceń jest przeolbrzymia. Na pewno to nie ułatwia czytania jak i sam nawał samego tekstu, który osobiście dla mnie mógłby być dużo skromniejszy do stworzenia tego typu historii.
Sama historia ciekawa, opis poszczególnych bohaterów i ich perypetii także, jednak czasami tak ciężko opisany że ma się wrażenie jazdy gołym tyłkiem po zdartej desce.
Jeżeli chodzi o typ tzn. sci-fi + sensacja + cyberpunk to dla zagorzałych fanów tego typu powieści będzie jak ulał. Do tego dochodzi naprawdę dużo wiadomości o Indiach.
Czy sam przeczytam kontynuację … naprawdę nie wiem.
-
J.G. Ballard - Królestwo nadchodzi
(http://www.film.gildia.pl/_n_/literatura/tworcy/james_graham_ballard/krolestwo_nadchodzi/okladka-200.jpg)
W którejś z kolei recenzji powieści „Królestwo nadchodzi” przeczytałem, ze jest to porywająca dystonia. O nie aż tak światły nie jestem, żeby znać to określenie. Jednak, gdy je poznałem to zgadzam się z tak postawioną opinią o tej książce.
Książka, Ballarda jest powieścią kryminalną, ciekawą o tyle, że przedstawia nie tylko zagadkową historię, która notabene może zarówno być tłem do tego, co autor chciał naprawdę uwypuklić. Osobiście czytając poruszaną problematykę przez Ballarda, czyli maksymalne nastawienie bogatego społeczeństwa na konsumpcjonizm a także coraz większe znudzenie możliwością posiadania wszystkiego na wyciągnięcie reki, szczególnie w tym drugim aspekcie widzę nasz Naród, który idzie taką samą drogą, co niby wysoko rozwinięte kraje zachodu. Gdzie głównymi hasłami są: mieć i posiadać.
-
(http://merlin.pl/Kontroler-snow_Marek-Nocny,images_product,3,978-83-922819-8-6.jpg)
*Okładka ze stronki księgarni Merlin, gdyż na stronie wydawnictwa nie znalazłam odpowiedniej.*
"Kontroler snów" jest książką niesamowitą. W pierwszym zdaniu piszę "niesamowitą" i w ten sposób zamykam właściwie całą recenzję? Ano, tak się składa, że to słówko idealnie pasuje do treści. Bo "Kontroler(...)" to pozycja zakręcona, fantastyczna, oniryczna, kryminalna, obyczajowa i psychologiczna jednocześnie. Dość długo się za lekturę tejże zabierałam i szło mi momentami opornie, a to właśnie dlatego, że wartkość wręcz sensacyjnej akcji nie czyni książki nazbyt lekką. Sen goni sen, miesza się z jawą i fałszywymi przebudzeniami, a to wszystko każe się skupić. Do tego bohater w typie sympatycznego nieudacznika, szarego człowieka, który nagle otwiera furtkę do niezwykłości.
Autor, co widać, zna zjawisko lucid dream, świadomego snu. Ja także, swego czasu poświęciłam tematowi sporo uwagi, także śniłam w ten sposób. Książka jest mi więc bliska podwójnie, z uwagi na tematykę mniej lub bardziej fantastyczną oraz właśnie LD. Pewnych rzeczy bym się czepiła, inne uważam za nierozwinięte (a warto by było). Język nie jest szczególnie bogaty, ale właśnie prostota okazała się tu kluczem. Całośc wypada więc... właśnie, niesamowicie! Świeża, oryginalna, niezwykła —taka jest książka. Gdyby nie pewne wrażenie niespójności, złego, zbyt grubego zszycia z sobą niektórych scen i, chwilami, utraty płynności akcji, to dałabym dziełu notę maksymalną. Gwarantowana nie tylko fajna lektura, ale i intrygujące sny. Nie mniej intrygujące niż pseudonim autora; nie udało mi się dociec, któż to się kryje pod pseudonimem Marek Nocny, jednak kimkolwiek autor jest, spisał się na medal. Samo zaś Wydawnictwo Nisza, jako jedno z zapewne niewielu, dokonuje w ofercie podziału na non-fiction i fiction, co, zdaje mi się, nie jest znów tak powszechne, a często uzasadnione.
Jeśli tak jak ja, w snach latacie, kierujecie machinami kosmicznymi i przechodzicie przez ściany, to macie co czytać. :)
-
Roberto Saviano - Gomorra
(http://nowy.selkar.pl/img/imagecache/130001-131000/139x219_product_media_130001-131000_1009318398.jpg)
Widziałem, jak czytają ją inni, wiele razy, w autobusach, pociągach, poczekalniach, z zapartym tchem a przynajmniej tak mi się zdawało. Gomorra Roberto Saviano jest dziennikiem, reportażem i na pewno pamiętnikiem, po przeczytaniu, którego ja osobiście już chyba zupełnie inaczej będę postrzegał świat. Oczywiście jest to opowieść o mafii, jej mackach sięgających do najgłębszych i najdalszych zakamarków świata i jego składowych, ale jest też opowieścią o ludziach, ich bestialstwie i znieczulicy, zamkniętych oczach, zakrytych uszach i odwracanych głowach.
Tak, ja ją czytałem z zapartym tchem, dziękując Roberto Saviano, że ją napisał, że mnie uświadomił.
-
Thomas Harris – Hannibal: po drugiej stronie maski
(http://www.gandalf.com.pl/o/hannibal-po-drugiej-stronie-maski-c,pd,268242.jpg)
Jeżeli, ktoś chciałby rozpocząć przygodę, oczywiście tą literacką i poznać Hanibala Lectera, to nie patrząc na kolejność, może spokojnie rozpocząć od właśnie tej powieści Thomas’a Harris’a. „Hannibal: po drugiej stronie maski” jest początkiem narodzin i życia rozsławionego już w światowej literaturze oraz kinematografii dr Hannibala Lectera. Sięgając po tą powieść i mając już w głowie inną książkę Harrisa, sławne „Milczenie owiec” spodziewałem się troszkę innego produktu niż ten, który czytałem. W „milczeniu owiec” głównym bohaterem nie jest Lecter a młoda agentka FBI jednak w tej powieści na pierwszy plan wysuwa się sam Hannibal. Książka jest napisana bardzo dobrze technicznie, którą czyta się z dużą lekkością i łatwością. Poraża mnie jedynie to, że w pewien sposób można utożsamiać się z głównym bohaterem i oceniać jego czyny w tym wypadku za dobre a nawet godne naśladowania. Oczywiście wpływa na to tło historii, zresztą bardzo ciekawie, mrocznie i brutalnie przedstawione. Po przeczytaniu tej pozycji, pomyślałem sobie, kurcze to może być postać kultowa, o której przygodach chciałoby się czytać kolejne książki. Osobiście polecam zważywszy na to, że można ją dostać w niskiej cenie.
Podczas czytania polecam odsłuchiwać ciągle i ciągle i ciągle. (http://www.youtube.com/watch?v=ipewGm5z3t8)
-
Jak w temacie: posty o książkach spoza nurtu PA i pokrewnych, ewentualnie na styku, które czytamy, czytaliśmy, polecamy, lubimy. Dobrzy autorzy, ciekawe gatunki i formy. Książkowa poradnia. Bez spojlerowania! ;)
Inspired by: Adam :ncz
-
"Duma i uprzedzenie", Jane Austen.
No co? :P
-
Salinger, "Buszujący w zbożu"
Gombrowicz, "Ferdydurke"
Zamierzam za jakiś czas wziąć się za serię "Milennium" Stiega Larsona oraz coś z Nietzschego.
-
Nadczłowiek jest nadczłowiekiem :fhr:
A "Buszujący w zbożu" jest od dawna na mojej liście do przeczytania, lecz boję się, że potem zabiję jakiegoś Lennona czy innego muzyka :hyh
-
Zostało to wyśmiane w South Parku (14x02). Tak naprawdę nie ma w dziele Salingera aż tak wiele kontrowersji (szczególnie w dzisiejszych czasach trudno je zauważyć), a jest to naprawdę dobrze napisana książka.
Spokojnie, nikogo nie zabijesz :cth: polecam.
Z Nietzschego najbardziej mnie kusi "Tako rzecze Zaratustra".
I De Sade'a też bym chciał coś przeczytać w przyszłości. Ktoś się zetknął?
Poza tym polecam mangę "Death Note". Niby nie książka, ale jednak ma coś takiego w sobie, że warto się zapoznać.
(Gdybym miał wymienić książki postapokaliptyczne, wymieniłbym znacznie więcej xD)
-
Feliks W. Kres "Gomberlandzka legenda". Jedna, jedyna książka, po której wpadłem w depresję.
-
Super temat, naprawdę świetny .... tylko już taki jest http://trzynasty-schron.net/forum/index.php?topic=5136.0 czytajta ludzie to forum.
-
Tamten pojmuję bardziej jako minirecenzje interesujących nas książek/rekomendacje. Sama w taki sposób korzystałam z tamtego tematu.
Ten jest luźniejszy, a sądząc po odezwie userów, był potrzebny. Jeśli komuś z naszej wierchuszki będzie przeszkadzało, to przytnie, wytnie, sklei czy coś tam. ;)
-
dla mnie to jest to samo, tutaj opisujecie tytuł + autor i dwa słowa, jedynie wersja minimalistyczna, co jest tam w lekko wersji rozszerzonej. Dobra jak się moderatorzy zgodzą na dwa takie same lub podobne tematy to jołkej
-
Zobaczy się w sumie, jaki odzew będzie, najwyżej moderatorzy skleją. Mnie bardziej chodziło o to, że np. skoro polecam książkę Z ktoś stwierdzi, że Z to gówno, będziemy o tym gadać przez trzy strony, to może lepiej w takich luźnych portkach, a nie tam, gdzie pojawiły się opinie bliskie minirecenzji. Sama chętnie zapełnię ten topic, jeśli zyska popularność.
-
bez przesady, tam są minirecenzje lub spostrzeżenia ale nie wielkie dyskusje. ja uważam, ze książki nie da się polecić w stylu tytuł autor bo dobra lub słaba.
-
Też mi się przypomniał tamten temat z tatą i mamą. Nie łudźcie sie, że uda się konsekwentnie rozdzielić. Nie będe się upierał przy połączeniu, bo skłonność do offtopu jest trudna do okiełznania.
@ Na wezwanie Wratha
Pewnie i tak sprawdzisz (i słusznie) ale co nieco o wspominanych planach mogę powiedzieć. Zaratusztra jak dla mnie dęty i do tego ta maniera. :fj De Sade bywa kreowany na filozofa, może i coś tam jest tylko trzeba długo szukać. "Niedole cnoty" czytałem i w sumie nudne po pewnym czasie. No chyba że ktoś lubi :aqq: :bns:
Z fantastyki polecałbym stareńkiego już (jak na obecne śpieszne czasy) Carda - Gra Endera.
-
każdy z nas popełnia off top http://trzynasty-schron.net/forum/index.php?topic=6529.0
ale tu mamy do popełnienia ten sam temat. Wybaczcie ale na trzynastym schronie naczytałem się wielu powielających się tematów dlatego teraz reaguje.
-
OK. Przekonałeś mnie. Szczególnie tym Cardem :) . Połączę, tylko już nie dziś.
-
Pratchett dobry zawsze i wszędzie, Pratchett lekiem na całe zło :D. A jako że moją ulubioną postacią (obok Havelocka Vetinariego) jest Esmeralda Weatherwax, polecam szczególnie cykl o czarownicach: Równoumagicznienie, Trzy wiedźmy, Wyprawę czarownic i kolejne.
-
1) Materiały szkoleniowe w :strz: - lektura ze wszechmiar interesująca i taka życiowa.
2) Własne wypociny na temat problematyki bezpieczeństwa podczas :rzwg: (aka pisanie pracy dyplomowej)
====
A połączyłem te tematy i przeniosłem tutaj :bnn :ssnacz:
-
@Wrathu. Mam "Zaratustrę". Mogę podesłać. Zakładam, że dbasz o pożyczone książki. :-*
Co do samego Nietzschego, to ma on dar urzeczenia, zafrapowania czytelnika, co w dużej mierze wynika z treści, ale w bardzo dużej ze stylu. Co drugi zbuntowany nastolatek sięga po Nietzschego, więc legenda wciąż ma się dobrze. Czytałam "Z genealogii moralności" i "Poza dobrem i złem". Powiem tak: filozof był świetnym obserwatorem rzeczywistości i psychiki ludzkiej, bardzo trafnie niektóre grupy ludzi zidentyfikował, ale na dłuższą metę jego poglądów nie kupuję. Są w nich mocne podstawy, ale niekiedy wierzchołek się chwieje.
Co do markiza de Sade... Hm... Ja tylko "Filozofię w buduarze" czytałam, ale ani to wyrafinowane w erotyce, ani rewolucyjne w filozofii. Jak dla mnie porno, przybrane w szaty wolnomyślicielstwa. Najsłynniejszych "120 dni" nie mam zamiaru nawet kartkować, jest próg po***ania psychiki, którego nie przekroczę, przynajmniej na razie. Za to z tego co wiem o "Justynie", ilość przypadków spotykających bohaterkę jest tak niewiarygodna fabularnie, że hej, chyba też sobie odpuszczę. Możliwe, że więcej filozofii jest w innych tekstach autora.
Jeśli ktoś ma konto i jest zalogowany, może sobie coś znajdzie u mnie na wirtualnej półce. (http://lubimyczytac.pl/profil/12723/specynka) ;) Aktualnie nowelkami Conrada się rozkoszuję, maestria starej szkoły pisania (z opisem, z opisem :P.
-
Dziękuję za propozycję, ale niedawno sobie założyłem kartę biblioteczną i nie będzie żadnego problemu z wypożyczyniem tej książki. Także w wolnym czasie się tym zainteresuję.
-
Ja nawet dwa egzemplarze miałam, jeden oddałam przyjaciółce. Ha, gdybym wiedziała, że tak Cię to interesuje, mogłabym Ci sprezentować (nówka). ;)
-
Zostało to wyśmiane w South Parku (14x02). Tak naprawdę nie ma w dziele Salingera aż tak wiele kontrowersji (szczególnie w dzisiejszych czasach trudno je zauważyć), a jest to naprawdę dobrze napisana książka.
Wiem, zresztą mój post był nawiązaniem do tego właśnie odcinka, nawiasem mówiąc, jednego z lepszych :D
Jeśli ktoś ma konto i jest zalogowany, może sobie coś znajdzie u mnie na wirtualnej półce. Wink Aktualnie nowelkami Conrada się rozkoszuję, maestria starej szkoły pisania (z opisem, z opisem Tongue.
http://lubimyczytac.pl/profil/94872/adamb200 (http://lubimyczytac.pl/profil/94872/adamb200). Co prawda słabo uzupełnione, bo rzadko tam zaglądam, ale można znaleźć coś ciekawego.
Jesli to ten sam Conrad co Józef Teodor Konrad Korzeniowski herbu Nałęcz, to zabieram się wkrótce za "Lorda Jima".
-
Sorry ale czy tu nie miały być właśnie podawane książki czy gadka szmatka?
-
'Gadke szmatke' tlumaczy druga czesc tematu tej tablicy ;D
-
W zamierzeniu doklejony temat miał właśnie temu służyć: swobodnej dyskusji na temat polecanek/niepolecanek, niekoniecznie zaś minirecenzjom i suchym listom pozycji. :)
-
Ostatnio skonczyłem wspomnienia Jana Zumbacha "Ostatnia walka". Dla niektórych i 100 żywotów byłoby mało, aby przeżyć tyle co on. POLECAM
-
Feliks W. Kres (czyli pot, krew i flaki, niemal bez magi)
1. Pani Dobrego Znaku (dwa tomy)
2. Północna granica (jeden tom)
3. Grombelardzka legenda (dwa tomy)
4. Król Bezmiarów (jeden tom)
Jack Campbell (czyli krew, flaki i statki kosmiczne)
"Trylogia Starka" w tym:
1. Wojna Starka
2. Dowództwo Starka
Seria "Zaginiona flota" w tym:
1. Nieulękły
2. Nieustraszony
3. Odważny
4. Waleczny
5. Bezlitosny
6. Zwycięski
"Przestrzeń zewnętrzna" w tym:
1. Dreadnaught
James S. A. Corey (czyli zaraza, detektyw i statki kosmiczne)
1. Przebudzenie Lewiatana
Glen Cook (czyli pot, krew i flaki, z odrobiną magi)
Cykl "Czarna Kompania" :
1. Kroniki Czarnej Kompani
2. Księga Południa
3. Powrót Czarnej Kompanii
4. Zagłada Czarnej Kompanii
Dimitry Glukhovsky (postapo pełną gębą)
"Metro 2033"
"Metro 2034"
Andriej Diakow (postapo pełną gębą)
"Do światła"
"W mrok"
Michał Gołkowski (S.T.A.L.K.E.R.)
"Ołowiany świat"
Patricia Briggs (pot, krew, flaki i miłość, z dużą dawką wilkołaków i magi)
seria z Mercedes Thompson w tym:
1. Zew księżyca
2. Więzy krwi
3. Pocałunek z żelaza
4. Znak kości
5. Zrodzony ze srebra
Andrzej Sapkowski (pot, krew i flaki klasyki)
Wiedźmin 7 tomów
Andrzej Pilipiuk (magia bimbrownicza)
Cykl o Jakubie Wędrowyczu
ja osobiście polecam:
"Weźmisz czarno kure..."
"Czarownik Iwanow"
"Zagadka Kuby Rozpruwacza"
Bram Stoker (klasyk wampirowy)
"Drakula"
Watler Jsaacson (biografia z potem)
"Stave Jobs"
Ferguson Will (nie da się zrozumieć Japończyków)
"W drodze na Hokkaido"
brak autora (nie da się zrozumieć Japończyków)
"Yotsuya kaidan, opowieść o duchu z Yotsui"
-
@soq
Skoro zainteresowała Ciebie twórczość Zumbacha, to polecam, o ile nie czytałeś, "Kamikaze. Boski wiatr." B. Arcta.
A zresztą, co mi szkodzi ... polecam Wszystkim.
-
Cóż, nie będę osobnego tematu zakładać, więc się nieco poreklamuję tutaj:
Moje amatorskie recenzje blogowe (http://ciche-wieczory-czytelnika.blogspot.com/)
Chętnie przyjmę, oprócz merytorycznych, uwagi techniczne (związane z szablonem, czytelnością, rozdzielczością, pozycjonowaniem), niekoniecznie w komentarzach, jeśli ktoś ich pisać nie lubi. Recenzje są długie jak na tekst sieciowy, ale może przetrwacie. ;)
-
Jak w temacie: posty o książkach spoza nurtu PA i pokrewnych, ewentualnie na styku, które czytamy, czytaliśmy, polecamy, lubimy. Dobrzy autorzy, ciekawe gatunki i formy. Książkowa poradnia. Bez spojlerowania! ;)
Inspired by: Adam :ncz
Super temat, naprawdę świetny .... tylko już taki jest http://trzynasty-schron.net/forum/index.php?topic=5136.0 czytajta ludzie to forum.
Tamten pojmuję bardziej jako minirecenzje interesujących nas książek/rekomendacje. Sama w taki sposób korzystałam z tamtego tematu.
Ten jest luźniejszy, a sądząc po odezwie userów, był potrzebny. Jeśli komuś z naszej wierchuszki będzie przeszkadzało, to przytnie, wytnie, sklei czy coś tam. ;)
dla mnie to jest to samo, tutaj opisujecie tytuł + autor i dwa słowa, jedynie wersja minimalistyczna, co jest tam w lekko wersji rozszerzonej. Dobra jak się moderatorzy zgodzą na dwa takie same lub podobne tematy to jołkej
Zobaczy się w sumie, jaki odzew będzie, najwyżej moderatorzy skleją. Mnie bardziej chodziło o to, że np. skoro polecam książkę Z ktoś stwierdzi, że Z to gówno, będziemy o tym gadać przez trzy strony, to może lepiej w takich luźnych portkach, a nie tam, gdzie pojawiły się opinie bliskie minirecenzji. Sama chętnie zapełnię ten topic, jeśli zyska popularność.
bez przesady, tam są minirecenzje lub spostrzeżenia ale nie wielkie dyskusje. ja uważam, ze książki nie da się polecić w stylu tytuł autor bo dobra lub słaba.
Cóż, nie będę osobnego tematu zakładać, więc się nieco poreklamuję tutaj:
Moje amatorskie recenzje blogowe (http://ciche-wieczory-czytelnika.blogspot.com/)
Chętnie przyjmę, oprócz merytorycznych, uwagi techniczne (związane z szablonem, czytelnością, rozdzielczością, pozycjonowaniem), niekoniecznie w komentarzach, jeśli ktoś ich pisać nie lubi. Recenzje są długie jak na tekst sieciowy, ale może przetrwacie. ;)
What the f...?
-
Specynka szuka po prostu swojego miejsca w sieci ;)
-
tzn., co? zabiłem temat? :ssnacz:
-
Morderca !
Niech :emanacja13s: Ci wybaczy.
-
A ja coś przeczytałem, za 2 zł kupiłem ............ a jaka książka cmok, cmok, a czytając, tego słuchałem , nie, nie to nie jest książka o tym ani w tych klimatach. Później o niej opowiem.
-
(http://cms.antykwariat.waw.pl//mfc/4/d/6/e/c45877304a88382b66c9f84095a9aab3df1e.jpg)
Paavo Rintala - Chłopcy
Paavo Rintala, ciekawy pisarzem jest. Pomysł na zakup książki, wziął się z jej okładki. Tak spodobała mi się, iż na aukcjach allegro obserwowałem ją wiele razy zanim ją kupiłem za śmieszne pieniądze w wysokości 2 zł. Ni to ulica, ni to trawa, samolot. Ale wole myśleć, że to skrzyżowanie ulic. Chłopcy to sentymentalna podróż autora do jego lat dziecięcych, gdzie żył w raz z rodziną i kolegami w Finlandii w mieście Oulu. Perypetie i życie chłopców, nie było by niczym niezwykłym, gdyby nie fakt, że jest to okres II wojny światowej, gdzie Finlandia i Niemcy, to bracia broni. Wesoła, nostalgiczna i smutna, mieszanka mącąca me uczucia jak wir w wodzie. Polecam, żeby zobaczyć jak było gdzie indziej.
Mi dobrze się czytało słuchając ścieżki dźwiękowej z filmu Dom latających Sztyletów kawałki od 14 do końca.
-
(http://www.wydawnictwoalbatros.com/ksiazki/250/d_1867.jpg)
Jednym strzałem Lee Childa, było moim pierwszym spotkaniem z Jackiem Reacherem. Teraz wiem, już po przeczytaniu tego kryminału z malutkim mrugnięciem oka w stronę Bonda i Borna, że nie będzie to ostatnia moja przygoda z tym bohaterem.
Jednym strzałem jest dobrym kryminałem z trochę łopatologicznym stylem pisarskim Lee Childa. Pomimo tego, że pierwszy raz miałem do czynienia z Reacherem, to autor powieści nie dał mi się zagubić w biografii postaci a nawet przedstawił pewnie już znane wielu wielbicielom jego prozy - fakty o tym byłym żandarmie wojskowym.
Child rozpoczął konkretnie i wystrzałowo wrzucając czytelnika do Ameryki. Pokazuje miejsca, w których rozgrywają się wydarzenia, precyzyjnie wręcz chirurgicznie przedstawia wątek głównego zamieszania, którego konsekwencją będą dalsze wydarzenia książki. Podejrzewam, że dla niektórych będzie to zbyt mozolne, zbyt szczegółowe, jednak ja osobiście uważam to za zaletę, którą przyjąłem, jako styl autora.
Reacher to super bohater, facet znający swój fach, jednak autor nie jedzie po bandzie i nie przedstawia nam rozwiązania intrygi w banalny sposób a rozciąga pajęczynę kryminalną na kilka pomniejszych wątków. Styl po nitce do kłębka wychodzi tu bardzo dobrze jednak to co mnie urzekło w tej powieści to fakt, że Reacher nie jest ani zły ani dobry, on po prostu wykonuje zadanie.
Jednym strzałem można kupić za 10 zł w sklepie typu biedronka.
-
Czytałem kilka jego powieści. Bez bólu, wręcz z zainteresowaniem, bo Reacher to bardzo dobrze skrojona postać. Jednak rozwiązania fabularne się powtarzają. Np. motyw wielokrotnego zabójstwa, żeby ukryć właściwy cel, występujący w recenzowanej przez ciebie książce. Widzę też eskalację obrzydliwości, epatowanie patologiczną, perwersyjną przemocą w nowszych tomach. Pewnie kiedyś znowu coś kupię, ale na razie odpuściłem.
-
Dlatego pewnie to się spodobało S.Kingowi, który poleca jego książki a sam w swoich eksponuje patologie, tak jak w kończonej już przeze mnie jego powieści Pan Mercedes. Jednym strzałem jest niezłe, chociaż styl na początku mnie poraził. Zresztą Childa można było kupić w dwu paku książek po jakiejś niskiej cenie w Tesco. Wziąłem i zobaczę.
-
Jerzy, czytałeś może Lee Child'a - Poszukiwany?
-
Musiałem sprawdzić, bo tytuły już wyparowały. Tak, czytałem.
-
Musiałem sprawdzić, bo tytuły już wyparowały. Tak, czytałem.
Jestem po 200 str., jakieś takie inne niż ta pierwsza, akcja z mozołem posuwa się do przodu, a rozmowy trącą banałem. Pewnie skończę, pomiędzy obiema powieściami jest 7 lat różnicy, i chyba się cofnę do tych pierwszych.
-
Nie martw się przedwcześnie. :) Akcja przyspieszy. Przy takiej (nad)produkcji poziom nie zawsze jest równy.
-
To już chyba 17 tomów. Mam tylko wrażenie, że w tym tomie zaczął pisać dupo strony, tak aby wypełnić objętościowo tą powieść.